Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Puzzle dla zestresowanych

Data dodania: 2018-08-15
wyślij wiadomość

Gnejs czekał sobie wieeeele miesięcy na wbudowanie. Ale udało się. Praca trochę mozolna, przypominająca układankę, ale efekt dla nas zadowalający a zaoszczędzone parę groszy. Przed ułożeniem płyt schody pokryłam woderem. Płyty o grubościach nieregularnych od 1,5 do 3 cm kleiłam na klej wysokoelastyczny. Przestrzenie pomiędzy fugowałam zaprawą cementowo-piaskową. Zaimpregnowałam całość impregnatem silikonowym do kamienia.

Niestety obecnie notorycznie obsikują nam te schody psy sąsiadów. Nie boją się niczego. Jeden jest na tyle bezczelny, że panoszy się wszędzie. Przy okazji szukam więc jakiegoś sposobu humanitarnego na ich odstraszenie. Może macie jakiś sprawdzony sposób, jeżeli zwracanie uwagi sąsiadom nie pomaga?



Wiosenno - letni plan minimum

Data dodania: 2018-08-15
wyślij wiadomość

Od niecałego roku mieszkamy w naszej stodółce. To taki czas, kiedy powoli "wyłażą" kity/ hity i można pozwolić sobie na pewne obserwacje i wnioski.

To też czas, w którym prace budowlane spowalniają, często maleje motywacja, a na wierzch wypływa prawda objawiona, że "przy domu zawsze jest co robić".

Ostatnie miesiące pozwoliły nam na zrealizowanie planu minimum dotyczącego terenu na zewnątrz.

I tak: samodzielnie zrobiliśmy opaskę wokół domu, położyliśmy tynk mozaikowy na cokół domu, obłożyłam kamieniem schody wejściowe, sprytna ekipa wykonała nam taras.

To dla nas również czas ... reklamacji. W zasadzie o reklamacjach, a z tym powiązanych kitach, można by napisać broszurkę lub poradnik. Albo chociaż popełnić wpis podlany porcją łez i wyrwanych z głowy włosów, na co się chyba skuszę.

Póki co jednak na tapetę leci Pan Tarasso:

Powierzchnia tego wyczekanego tworu, wliczając w nią stopnie, jest większa niż mieszkanie, które wcześniej zamieszkiwaliśmy- jest to dla nas szok totalny, a także o połowę mniejsza niż powierzchnia mieszkalna naszego domku. Szok numer jeden.

Na wykonanie tegoż poszła cała masa kruszywa, wliczając w to trudno dostępny na tamten czas w naszej okolicy grys granitowy 2-5mm, który nakazała nam kupić ekipa sprawnych i PRACOWITYCH chłopaczków. Przez moment podwórko wyglądało jak stacja przeładunkowa kruszywa z różnorakimi kupkami. Największy koszt tych wszystkich kupek na naszym podwórku stanowił... koszt transportu (sick!).

Cała tarasowa robota zajęła naszym dwóm Chłopakom chyba kilkanaście godzin- co stanowi dla nas szok numer dwa w tym temacie.

Na finiszu prac, przez naszą pomyłkę w wyliczeniu powierzchni, zabrakło KILKUNASTU cegiełek bruku klinkierowego, który kupiłam okazyjnie, jako końcówkę niewydarzonej kolorystycznie serii (gruuubo poniżej 2 zł/sztukę cegły klinkierowej w pierwszym gatunku!)

A ponieważ w sklepie, w którym klinkier zamawiałam nie mieli już ani jednej cegły z tej niewydarzonej partii postanowiliśmy pojechać 120 km w jedną stronę, żeby obejrzeć partię, tzw. poprawną aby coś spróbować dosztukować.

Okazało się, że cegiełki, które były na stanie spokojnie można było dopasować pod kolor tego co mieliśmy już wbudowane, dodatkowo panowie ze sklepu zdjęli parę sztuk cegiełek z wystawy i tym sposobem kolor na całym tarasie jest jednolity. 

Polecam przy okazji sklep z klinkierem z Nowej Wsi Rzecznej- obsługa profesjonalna przy sprzedaży, kulturalni i pomocni panowie z obsługi magazynu, duży wybór klinkieru. Natomiast obsługa i dostępność towaru w sklepach w moim rodzinnym mieście, na obrzeżach którego aktualnie mieszkamy a które nie jest wcale małe pozostawia wieeele do życzenia. Szok numer trzy stanowi dla nas to, że utrzymują się na rynku.


Pozostaje tylko umeblować tarasisko. Korci mnie kupić używane krzesła rattanowe i pomalować na jakiś żywy kolor i dobrać do nich jakiś drewniany stół do odnowienia. Do tego umyśliliśmy zrobić coś na kształt krótkiego płotka z palet (żeby chociaż częściowo się osłonić), jak z ogródków piwnych, skręcanych na zawiasy. Praca w toku.


Pokój bez klamek

Data dodania: 2017-08-02
wyślij wiadomość

Pokój bez klamek zamawiam! Jeszcze kilka miesięcy tego całego budowania i sama się w takim dobrowolnie zamknę.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Drzwi miały być zupełnie inne, biłam pianę, jak również się z myślami na temat modelu, aż wreszcie stanęło na DRE LEXA. Jakby to był jakiś ważny życiowy wybór. Ale są ładne. I białe, więc pewnie mega niepraktyczne. Ale jestem mistrzem niepraktycznych wyborów, więc co tam.

Na wszystko czasu mało, a i urlopu by się chciało i to takiego prawdziwego, z górską wędrówką, a nie pod znakiem wałka i szpachli.

W czynie społecznym w ramach osiedlowej integracji z sąsiadami, wczora z wieczora, rozwoziliśmy po wspólnej drodze jakieś żużlowe odpady. Zobaczymy po pierwszych dłuższych opadach jak to zda egzamin. Póki co, co by nie wrzucić na tę dróżkę, to zostaję łyknięte przez pazerną Panią Glebę Gliniastą.

A w temacie gliny: mamy plan odsączać takimi rzygaczami przelewowymi wodę od domu na jakieś 3 metry z każdej rynny. Na końcu tego czegoś nasadzę rośliny, które ukochają nasz pomysł i będą same rosły, bez niczyjej ingerencji ;P Plan jest świetny i optymistyczny :)

O takimi rzygaczami:

blog budowlany - mojabudowa.pl

http://www.kamaonline.pl

Ostatnio fajnie widać jak zachowuje się glina po opadach deszczu, bo wykopany mamy pod te rzygacze dół na jakieś 1,2 m głębokości i 70 cm średnicy, i w dole tym od dwóch tygodni stoi woda, absolutnie nie wsiąkając nigdzie. Podczas upałów wierzchnia warstwa ziemi, na całej działce, wygląda jak skamielina i nawet jeśli ostro popada to momentalnie wraca do swojego wyglądu pierwotnego. Ale jest trawa! Jest więc gdzie wytrzeć gliniastego buta. 

A wiadra tynku mozaikowego służą do dociskania listew mdf, bo my - ludzie o wyłącznie dwóch rękach, nie mamy kiedy tego ustrojstwa na cokole wymazać:

blog budowlany - mojabudowa.pl

(A gnojki od elewacji na poprawki jadą od miesiąca. I bądź tu człeku uczciwym...)

Przeprowadzka?

Data dodania: 2017-07-24
wyślij wiadomość

Dzieciństwo na podwórku otoczonym starymi kamienicami w latach 90tych upływało od znakiem budowania szałasów w krzakach ze wszystkiego co znajdowało się pod śmietnikami lub wznoszenia namiotów z koców przewieszanych przez linki do bielizny obciążonych tzw. cegłówkami. I to jedno z najfajniejszych wspomnień z tamtego okresu.

Wyprowadzając siebie i Pierworodną na osiedle otoczone polami (oby jak najdłużej to były pola) chcąc- nie chcąc pozbawiłam ją  możliwości kreatywnego wznoszenia budowli (przynajmniej śmietnikowych). Spełniając więc poniekąd swoje marzenie o domku na drzewie (drzew doczekamy się najpewniej za lat 10) sprowadziliśmy na działkę, która ma aspiracje do stania się przydomowym ogródkiem, taki oto dom w stanie deweloperskim:

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl


Część z nas może więc się przeprowadzać :)

Tymczasem w środku trwają wykończeniowe boje. I to dla cierpliwych, gdyż iż dysponujemy taką pianką pod panele:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Dziadostwo jest kruche, łamliwe, do tego w rolce, a producent zaleca zrobić dylatacje pomiędzy kawałkami tego czegoś równą DWA MILIMETRY, o, klękajcie narody...

Fantastiko i pełną pasji czynnością było wspólne z Małżonkiem poziomowanie ościeżnicy. Kliny i rozpieraki widać w tle. Robota tylko dla ludzi o mocnych nerwach. I mocnych głowach. Ale nie w alkoholowym tego zwrotu znaczeniu, tylko dlatego, że dechy nie raz spadły na tzw. dyńkę. Choć w sumie i napić się miałam chęć. Albo upić. Na umór.
Pierwsza para drzwi, a więc pierwsze koty za płoty...I nawet się zamykają. Brniemy dalej. A Małżonek to zabrnął nawet duuużo dalej, bo przewiercił na wylot wielkie wkręty w tę ościeżnicę tak, że gdyby nie lateksowa farba to odłupałaby się dziesięciocentymetrowa połać ściany razem z tynkiem. Super, że padło akurat na pokój Pierworodnej naszpikowany naklejkami, które mogą ukryć to i owo.

Z innych radosnych wieści to mamy takie jarzeniówki, a w zasadzie oczka, w podbitce.

blog budowlany - mojabudowa.pl

 Jest nastrojowo. Do tego cykające świerszcze i można rozbijać namiot pod domem :D 





Wdzianko na lato

Data dodania: 2017-06-27
wyślij wiadomość

Nowe szaty naszej stodoły rodziły się w bólach przez dwa miesiące. Zaskakujące jak długo można robić tak mały dom. Panowie Elewacyjni pobili rekord na zewnątrz, my natomiast bijemy rekord wykańczania środka, prędkość naszych prac jest odwrotnie proporcjonalna do metrażu stodoły, czy jakoś tak.

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl


Nowa elewacja z jednej strony została ochrzona na całej swojej powierzchni- czy to pyłkiem, czy złotem z nieba- nie wiem- małe kropki brązowe i pełno ich. Kolorystycznie pasują idealnie do podbitki. Już nawet psy wieszałam na Elewacyjnych, że może jakieś elementy przy podbitce malowali naszą bejcą i ścieka od upału :D Ale to raczej nie to, bo brązowe plamki są też na aucie postawionym 3 metry od domu.

(dzisiaj nieco uprzątnęliśmy garaż po bytowaniu Elewacyjnych, otwieramy przypadkowo wiadro tynku, które zostało, a tam...kielnia w środku. Kielnia w wiadrze, Poziomica na dachu. A może te rzeczy po prostu lewitują?)

Dziś zagościł u nas zacny Kierbud, zwany Yetim. Wizyta, jak każda jego u nas, zasługująca na czerwony dywan i przywitanie chlebem i solą. Ponieważ nieco się spóźnił byłam pewna, że zapomniał jak do nas dojechać. Już chciałam mu tłumaczyć drogę dojazdu, powtarzaną przeze mnie kurierom i innym jak mantrę średnio raz w miesiącu, ale obyło się bez i czerwone ciżemki były łaskawe stąpać po mojej ziemi. Ta jest, MOJEJ ZIEMI :D
Kierbud wytknął kilka bubli popełnionych przez Elewacyjnych, związanych z estetyką (choć Elewacyjny twierdzi, że sztuka budowlana a estetyka to dwie różne rzeczy. Masz ci los) i w sumie duperelami. Ogólnie dramatu nie ma, ale poprawki wymagane.
No i przymierzy się do końcowego wypełniania dziennika budowy, a my do kolekcjonowania papierków do tzw. odbioru. Na pierwszy ogień idzie pan Geodeta. Geodeta jest człowiekiem profesjonalnym w swym fachu, sprawnym i niedrogim. I tak naprawde to chyba najlepszy usługodawca z jakim przyszło nam współpracować dotychczas (chyba w swoim czasie podsumuję sobie wszystkie te kontakty budowlane, które mieliśmy (nie)przyjemność nawiązać).

A do zrobienia mamy jeszcze tryliard rzeczy, nawet nie ma sensu wypisywac najbliższych planów. O, a może by tak narysować wszystko zaczarowanym ołówkiem, to się szybciej urealni? ;)


przyjemna-nowina
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 108563
Komentarzy: 340
Obserwują: 104
On-line: 9
Wpisów: 60 Galeria zdjęć: 196
Projekt DOM PRZY PRZYJEMNEJ 5 BIS
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy bez poddasza bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Żuławy
ETAP BUDOWY - VI - Instalacje wewnętrzne
ARCHIWUM WPISÓW
2018 sierpień
2017 sierpień
2017 lipiec
2017 czerwiec
2017 maj
2017 kwiecień
2017 marzec
2017 luty
2017 styczeń
2016 listopad
2016 październik
2016 wrzesień
2016 sierpień
2016 lipiec
2016 czerwiec
2016 maj
2016 marzec
2016 luty
2016 styczeń
2015 grudzień
2015 listopad
2015 październik
2015 wrzesień
2015 sierpień

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik
Statystyki mojabudowa.pl
Liczba blogów: 67096
Liczba wpisów: 222805
Liczba komentarzy: 903609
Liczba zdjęć: 681120
Liczba osób online: 353
usuń reklamy
Top 100 blogów

sprawdź listę 100 najczęściej odwiedzanych blogów.

sprawdź teraz
200 zł rabatu + dostawa gratis.
mojabudowakupon rabatowy