Ślady cywilizacji
Prąd jest. Na całego. Bez otwierania skrzynki i podłączania za każdym razem przedłużacza do chałupy. 3 dni pracy elektryka, parędziesiąt metrów kabla = sporo radości kiedy już cywilizacja powoli napiera na nasze mury :)
Pozostało jeszcze pozyskać od kogoś w drodze darowizny jakieś stare radyjo-ijo i będzie na maxa domowo ;)
Tu nieładna sztukateria przy rozdzielni :/
Kilka kabelków na zewnątrz
Bohater domu - Pan Szpadel (i Gospodarz domu ;) )
Po zakończeniu i rozliczeniu instalacji wewnątrz przyszła pora na finalne podłączenie się do skrzynki kablem około 18 metrowym. Dzwoni o poranku uradowany Elektryk: " No. Położyłem kabel, podłączyłem, przysypałem ziemią i nakryłem folią. To będzie razem pińcet trzydzieści."
Z tego sam kabel 300 złociszy... SZOOOOOK
A za chwilkę, za momencik będzie też i woda. Własna woda, zdatna do picia, a nie zbiornikowa - użyczana od sąsiadów, JUPI :)