Inwestorze, czy ci nie żal?
Kolejne dni upływające pod znakiem wytykania błędów ekipie, kilka niezgodności z projektem ukazało się pod koniec wykańczania stanu surowego. NIe wiem jak to się stało, że wcześniej się zgapiliśmy. I nie to, żeby kierownik budowy dopatrzył się, że coś nie tak, nieeee :/ Ręce opadają.
Efektem jednej z tych niezgodności jest pomniejszone okno w garażu. Umieścili w złym miejscu. A teraz, żeby belka stropowa mogła oprzeć się na ścianie, a nie na nadprożu musieli to okno zmniejszyć. Według mnie jest bleee- zaburza cały ład tej ściany. Problemu bym nie widziała, gdyby nie to, że tam możemy zamontować tylko "luksfery", a nie zwykłe okno. Luksfery będą potęgować wrażenie kiszkowatości tego okna.
z fajnego wymiaru 180 x 120 cm:
zrobiło się to- 140 x 100 :
Mam nadzieję, że przesadzam. Ale kiedy człowiek ma świadomość, że zapożycza się na pół życia to chciałby mieć chociaż widno w garażu i łądną elewację, co nie.
W piątek rzutem na taśmę, na piętnaście minut przed zamknięciem salonu z oknami, próbowaliśmy podjąć jedną z tych arcyważnych, męskich decyzji- JAKI KOLOR OKIEN?
(Przynajmniej jeśli chodzi o producenta to mamy jasność, na teraz- VETREX)
Wycena opierała się na kolorze orzech, potem zachciało mi się ciemnych ram, czyli ciemnego dębu, w międzyczasie zaobserwowałam kolor fajnie pasujący pod przyszłą dachówkę, czyli siena noce.
A spełznie chyba na tym, że zamówimy złoty dąb.
odeskowany dach z przygotowanymi pod malowanie kominami: