Znikający wrzód
Wrzód na naszych bobowych tyłkach powoli znika. Uf, kończymy ten ciągnący się temat oczyszczania ścieków bytowych w naszym małym gospodarstwie domowym.
Po dwóch tygodniach ukrywania się przed zasięgiem telefonicznym mojego samsunga i innych zdobyczy techniki wykonawca raczył odpisać na wiadomość.
Nie obyło się jednak bez interwencji u producenta oczyszczalni (ów wykonawcę mają wymienionego jako autoryzowanego instalatora) oraz bez ostrzejszego mejla z wyznaczeniem ostatecznego terminu (ostrzejszego znaczy o jeden level więcej od tonu „błagalnego”. Jesteśmy dupy wołowe w negocjacjach i innych takich- to niepodważalny fakt).
Finalnie, po:
- kilkumiesięcznych gdybaniach i marudzeniach, powiązanych z wizytami różnych pseudo-przedstawicieli handlowych oraz instalatorów gardzących przedstawianiem wycen na piśmie,
- odwiertach prowadzonych przez małomównego, acz kompetentnego Pana Geologa, które tylko potwierdziły, że jesteśmy w ciemnej d…, to jest glinie.
wybraliśmy oczyszczalnię firmy Ekopol model Biohybryda 2500.
I umyśliśmy razem z wykonawcą (zanim się zapadł pod ziemię po raz pierwszy. i po raz drugi. sprzedane.), że problem gliniasto-za przeproszeniem-gówniany rozwiążemy tak: nadmiar wody odbierze dodatkowy zbiornik o pojemności 2 m3- wodę będziemy zużywać do podlewania haszczy, resztę drenami rozsączymy w ziemi, która to ziemia będzie po części wymieniona i uzupełniona kamulcem.
Wykonawca nie dość, że odpisał na wiadomość (fanfary!), to jeszcze w wyznaczonym terminie stawił się z gwardią pomocników i sprzętem ciężkim na naszym padole (fanfary razy dwa. Albo trzy!). Mimo deszczu i tego, że kopara boksowała dosłownie w bagnie, działali całkiem sprawnie. Jutro mam nadzieję wrzód zostanie całkowicie usunięty, tj. ukończą szczęśliwie oczyszczalniowe prace.
Zbiornik oczyszczalni
Studzienka rewizyjna przy wyjściu rury z domu
Po wkopaniu
A na podwórku istny armagiedon ;)
Studzienki, wyłazy, kominki wentylacyjne, ple ple ple