stan prawie-deweloperski
...a już są pierwsi domownicy!
Na kilka dni przed początkiem wykonywania tynków znaleźlismy w salonie ślady obcego życia:
... a już w następnej dobie misternie uwite gniazdko.
W ciągu pięciu dni gość złożył 5 jaj. Okres lęgowy ptaków w pełni, za pasem tynkarze goniący do kolejnego pomieszczenia, stworzyliśmy więc na szybko takie lokum, m-1:
i przenieślismy tam gniazdo (w niewielkiej odległości od miejsca pierwotnego)
Samica kopciuszka zaakceptowała budkę i nic sobie nie robiła z naszej obecności na budowie, ani nawet z obecności pracujących Tynkarzy. Kolejnego dnia przenieśliśmy budkę na zewnątrz. Pierwszy lokator naszej chałupy urzęduje tam do teraz i mam nadzieję, że z powodzeniem wyprowadzi lęg, a dla nas dobrą wróżbę na przyszłość :)
A działalność sprawnych Tynkarzy taki miała efekt:
tu początkowy bajzel, sporo gadżetów
kolorowe wiaderka
rusztowanie w całej chałupce
tynki gipsowe knauf diamant pod malowanie (wystarczy przeszlifować)
Po tynkach budowa to już w zasadzie DOM :)
Na tapecie mamy temat oczyszczalni przydomowej. Z powodu gliny i tego co naczytaliśmy się/nasłuchaliliśmy o poś drenażowych zdecydowani jesteśmy na biologiczną oczyszczalnię. Rozwiązań jest jednak tak wiele. (Chyba za wiele jak na nasze inwestorskie głowy) I co z odprowadzeniem oczyszczonego ścieku w słaboprzeuszczalny grunt? Dumajcie, Inwestory, dumajcie...