O Yeti słów kilka
W przededniach (?) halołinu niezłego psikusa (choć może bardziej niespodziankę) zrobił nam nasz budowlany Yeti, czyli Kierownik budowy najmilejszy.
Odpalam z rańca skrzynkę mailową i co widzę ?? Masz nową wiadomość, nadawca: Yeti P., temat: ekspertyza !
Krótkowzroczne oczy ze zdumienia przecieram, godzina poranna, ja śpioch, myślę- nic, tylko psikusa robi mi mój zaspany mózg!
Ni cho cho! Otóż po miesiącach oczekiwań na interwencję w sprawie błędu wykonawczego (brak wieńca skośnego na dwóch ścianach) podczas stawiania naszej stodoły doczekaliśmy się opinii konstruktora, że… w skrócie: jest OK. I że stodoła runąć nie powinna.
Oby przynajmniej przez okres spłaty kredytu…
W ostatnim czasie, po miesiącu od zgłoszenia reklamacji przez dystrybutora firmy Vetrex odwiedził nas Serwisant- przedstawiciel producenta.
Gość punktualny, wyposażony w supernarzędzia, firmowe wdzianko:
skrzydłami okien pomachał, porozkręcał co mógł i po dwóch godzinach sprawdzania okien stwierdził, że …w skrócie: jest OK. Okna nie wypadną, śmigać będą.
Oby przynajmniej przez okres gwarancji…
Można wstawiać parapety.
Ekipa od dociepleń, której nazwa może brzmieć Obsuwa Kompany, nie zapowiedziała się ze startem robót. Pewne jest, że tynku w tym roku nie zrobimy. (No to może chociaż styro i klej? nieśmiało zapytuję). Niech to dunder świśnie! (że sobie przeklnę)