Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Wdzianko na lato

Data dodania: 2017-06-27
wyślij wiadomość

Nowe szaty naszej stodoły rodziły się w bólach przez dwa miesiące. Zaskakujące jak długo można robić tak mały dom. Panowie Elewacyjni pobili rekord na zewnątrz, my natomiast bijemy rekord wykańczania środka, prędkość naszych prac jest odwrotnie proporcjonalna do metrażu stodoły, czy jakoś tak.

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl


Nowa elewacja z jednej strony została ochrzona na całej swojej powierzchni- czy to pyłkiem, czy złotem z nieba- nie wiem- małe kropki brązowe i pełno ich. Kolorystycznie pasują idealnie do podbitki. Już nawet psy wieszałam na Elewacyjnych, że może jakieś elementy przy podbitce malowali naszą bejcą i ścieka od upału :D Ale to raczej nie to, bo brązowe plamki są też na aucie postawionym 3 metry od domu.

(dzisiaj nieco uprzątnęliśmy garaż po bytowaniu Elewacyjnych, otwieramy przypadkowo wiadro tynku, które zostało, a tam...kielnia w środku. Kielnia w wiadrze, Poziomica na dachu. A może te rzeczy po prostu lewitują?)

Dziś zagościł u nas zacny Kierbud, zwany Yetim. Wizyta, jak każda jego u nas, zasługująca na czerwony dywan i przywitanie chlebem i solą. Ponieważ nieco się spóźnił byłam pewna, że zapomniał jak do nas dojechać. Już chciałam mu tłumaczyć drogę dojazdu, powtarzaną przeze mnie kurierom i innym jak mantrę średnio raz w miesiącu, ale obyło się bez i czerwone ciżemki były łaskawe stąpać po mojej ziemi. Ta jest, MOJEJ ZIEMI :D
Kierbud wytknął kilka bubli popełnionych przez Elewacyjnych, związanych z estetyką (choć Elewacyjny twierdzi, że sztuka budowlana a estetyka to dwie różne rzeczy. Masz ci los) i w sumie duperelami. Ogólnie dramatu nie ma, ale poprawki wymagane.
No i przymierzy się do końcowego wypełniania dziennika budowy, a my do kolekcjonowania papierków do tzw. odbioru. Na pierwszy ogień idzie pan Geodeta. Geodeta jest człowiekiem profesjonalnym w swym fachu, sprawnym i niedrogim. I tak naprawde to chyba najlepszy usługodawca z jakim przyszło nam współpracować dotychczas (chyba w swoim czasie podsumuję sobie wszystkie te kontakty budowlane, które mieliśmy (nie)przyjemność nawiązać).

A do zrobienia mamy jeszcze tryliard rzeczy, nawet nie ma sensu wypisywac najbliższych planów. O, a może by tak narysować wszystko zaczarowanym ołówkiem, to się szybciej urealni? ;)


R.E.M

Data dodania: 2017-06-17
wyślij wiadomość

Zwykły Polak na urlopie oddaje się tradycyjnym uciechom i zwyczajowemu odpoczynkowi pod znakiem wałka/szpachli/odkurzacza/grabi. I nic w tym nowego.

Natomiast zwykły pracownik budowlany (tu: nasza zacna ekipa elewacyjna) podczas zwyczajowego dnia pracy oddaje się… no właśnie… nie intensywnej pracy, bynajmniej.

Prace elewacyjne trwają od bitych dwóch miesięcy.

Stan na dzisiaj:

  • Uszkodzone drzwi wejściowe i rama okienna, takoż odpryśnięta dachówka i wgnieciona rynna, kupa odpadów styropianowych wielkości ¾ płyty, uwalone klejem i gruntem szyby.

  • Pozostawiane notorycznie na zewnątrz narzędzia własne, w tym np. poziomica na dachu oraz nasze pół wora fugi na ulewnym deszczu.

  • Mają do zrobienia jeszcze TYLKO wywiercenie otworów w podbitce pod światełka i wykończenie podbitki tym nieszczęsnym struktonitem , co będzie ich debiutem i nie zdziwi mnie, jeżeli się ulotnią, a ja zostanę z pampersem.

    Niby rozumieją, poprawiają i coś się powoli do przodu kula, ALE…

O Niebiosa, dlaczegoż jesteśmy z Mężem takimi dupami ostatnimi?!

Krzątaliśmy się w chałupie na tym urlopie wypoczynkowym, patrzę ja przez okno, a tam chudy człowiek, w czapce, na rusztowaniu, siedzi jakoś w bezruchu.
Patrzę ja na niego dłużej- nic, beton, zastygł.
Z-A-S-N-Ą-Ł
.
Szturcham męża, myśląc, że to moje urojenia od nadmiaru wypoczynku,  ale nie ! REM po prostu! I nie chodzi tu o nazwę muzycznej grupy rockowej…

Narkoleptyk może jakiś, lub cukrzyk, kurczę… Lub po porostu przemęczony Polak w pracy…

 Dobrze, że siedział na samym dole rusztowania, nogami gleby dotykając, uf.

-------------------------------------------

A wewnątrz urzęduje obecnie ekipa papraków totalnych: co pomalują, taśmę pod sufitem przykleją, to odpada. Zemszczą na farbę lateksową zarzekając się, że nigdy więcej taką malować nie będą. I niby rózne taśmy stosowali i różne techniki zrywania, od razu na mokro- nic, klapa, farba odchodzi aż miło.

„Najfajniej” im wyszło łączenie na jednej ścianie dwóch kolorów w pionie, istny cyrk! Farba po zerwaniu taśmy zeszła po prostu płatami, prawie  jak  po czyszczeniu kuwety malarskiej z farby:

blog budowlany - mojabudowa.pl


W sumie skojarzenie z tradycyjną KUWETĄ jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Ekipa do chrzanu, ale tej pozbyć się nie możemy za nic w świecie… (EDIT: oczywiście ta ekipa papraków to my sami).

Nawet wymyślili dośc prymitywną metodę, żeby zamiast od taśmy malować newralgiczne miejsca przy listwie, którą stosowali stolarze przy łączeniu cokołów mebli z podłogą. Listwa ma eleastyczne wykończenie i wygląda to tak, że jeden z papraków przykłada listwę do ściany mocno, żeby idealnie przylegała tą giętką częścią, a drugi paprak szybko, acz precyzyjnie macha wałeczkiem. Komicznie to wygląda, wprost boki zrywać! Aż dziw, że nie cyknęłam żadnego zdjęcia ;)
Inwestory ulegli reklamom i superdoporności na szorowanie, niestety. I papraki mają pod górkę.

Ale niech robią, swoim tempem, byle skończyli wreszcie, zwłaszcza że za darmo robią ;) bo w starym mieszkaniu sypie się dosłownie wszystko- chyba jakiś omen...

Szczerbaty parapet

Data dodania: 2017-05-31
wyślij wiadomość

Dzień, w którym plac budowy opuszczą te wszystkie ekipy przez małe „e” będzie dniem upojnej radości. Oto fachowo ułożone parapety:

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

(bez krzyżyków, na oko, po prostu majstersztyk :P ).

Jakby co, to parapety są klinkierowe typu S, kolor brąz (czekolada). Producent ZCB Zbierski- bardzo dobry kontakt, szybka wysyłka, towar pierwsza klasa.

Czego nie zaczną Elewacyjni robić- to skopane. Fakt, że po zwróceniu uwagi- poprawiają od razu, ale chrzanią totalnie wszystko. Odpady po płytach styropianowych to czasami ¾ płyty, ale podobno się czepiamy.

Fakt, że na ostatniej z ekip skupia się wiele, bo człowiek z biegiem lat na budowie (oł jea) nauczył się wtykać nos we wszystkie niedoróbki ;)

Na tę chwilę parapety i wszystko inne poprawione, ale chwile grozy bywały, że aż się nie chciało jechać i sprawdzać postępów.

Podbitka na ukończeniu, tynk zamówiony. Na samym końcu będą montować struktonit, co będzie nie lada wyczynem, bo to ich pierwszy raz (Chyba zakupię sobie pampersa).

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

tutaj po poprawkach - już z krzyżykami:)blog budowlany - mojabudowa.pl


A do struktonitu szukamy lokalnie gwoździ pierścieniowych papowych ocynkowanych. Ni ma. Jak okiem sięgnąć pośród sklepów metalowych ni ma takiego wynalazku. Dzięki Niebiosom za Alledrogo. Tyle że w sprzedaży sam hurt, tj. opakowanie zbiorcze 5 kg. Git. Damy Młodej do zabawy. Ostatnio przywiozła sobie w plecaczku przedszkolnym kawałek granitowej płyty z budowy= działki. Dość to dziwne, bo u nas z granitu to tylko konglomerat :P

Mamy mały problem z szanownym i utęsknionym Kibelkiem.

Kupiłam internetowo, rzecz jasna, Ideal Standard Tesi, wiszący. Piękny- zgrabny i bez rantu. Ale za groma nie umiemy tego zamontować. Ma jakiś superhiper niewidoczny/ estetyczny system mocowania. Po dokręceniu takich długich śrub kibel wydaje się pracować, tj. ruszać, zamiast wisieć stabilnie. Próbowaliśmy na sto sposobów: odkręcać, dokręcać, przykręcać, dociskać i nic. W rezultacie ukręcili my łeb tej hydrze, tj. śrubie. I jesteśmy w ciemnej d*** . System mocowania stanowi jakieś plastikowe cudo w środku, z tegoż powodu lecą bluzgi w naszych nowych czterech ścianach. Posłany został e-mail do przedstawiciela producenta z prośbą o poradę kiblową, ciekawe co (i czy) odpiszą :)
Czyżby turystyczny musiał zostać z nami po wsze czasy?

Ocieplenie w rozkwicie

Data dodania: 2017-05-17
wyślij wiadomość

Epopeja pt. Ocieplenie w rozkwicie.
Jest nadzieja na pozytywne zakończenie. Odpukać w niemalowane. I jeszcze splunąć za siebie raz.

W telegraficznym skrócie:

Pierwsza super-ekipa z polecenia rozpłynęła się w mroku obietnic i przesuwanych terminów, w końcu jednak przyznała się, że do prac nie przystąpi RACZEJ.
Druga- Obsuwa Kompany jak wyżej, choć miało być tak pięknie. I fanfary miały być.

Ale do trzech razy sztuka, niech sczeznę!

Z obecnymi jest umowa. I choć prace miały być już zakończone wg umowy, to niech sobie chłopaki robią, byleby zrobili zgodnie ze sztuką. Oby budowlaną.

Wątpów trochę jest, ale ogólnie dajemy radę. Styro szary 15 cm; 0,032.

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl


Acha. Żeby było śmiesznie, to odpadło w międzyczasie kilka elementów domowej układanki. Jak wisiało, tak wzięło... i odpadło. Związku przyczynowo skutkowego dopatrywaliśmy się w :

1. pechu

2. lipnej robocie

3. nagrzanym styro + lipnej robocie

4. pechu

Ale:

Do dyspozycji elewacyjnych są dwa kleje Kreisel. 210 i 220. Razu pewnego pomylili worki. I choć zarówno klejem 210, jak i 220 można przyklejać płyty styropianu, to ten 220 dedykowany jest (chyba) głównie do zaciągania z siatką. I te styropianki, które odpadły były na ileśdziesiąt procent przyklejone właśnie 220. Elewacyjni zarzekali się, że robili jak zwykle i że zwykle oznacza dobrze, a wiadomo, że kiedy budowlaniec robi JAK ZWYKLE to na miliard procent w jego mniemaniu robi jedynie słuszną metodą..

Zrobił więc Mąż eksperyment. Może nie super dokładne badanie, ale cel osiągnięty, bo:
Posmarował dwa kawałki styropianu dwoma rodzajami kleju. Odłożył do wyschnięcia. Styropian 220 odpadł sam.
Próbę powtórzył. Efekt ten sam.
Z tymi kawałami styro pojechaliśmy do hurtowni. I tu, dzięka Niebiosom, że lokalnie towar na elewację był zamawiany, a nie jak często w naszym przypadku- via Internet, bo w ciągu kilku dni całą partię Kreisla 220 nam wymieniono na nową.
I wg zeznań sprzedawców podobną sytuację w ostatnim czasie mieli z tym drugim rodzajem kleju.

Na elewacji zawita tynk gotowy, Si-SI chyba, kolor jakiś białawy. I już wiem, że będzie to zakup bolący. Bolący moją kieszeń, tudzież konto ;)

Oprócz tynku planujemy też klinkier szkliwiony, maszynowy. Dobre ceny i szybka wysyłka na Mikulska.pl. Z powodów ekonomicznych wzięliśmy zwykły brąz z Cerrad.

Na marginesie: zawsze mnie zastanawia podejście handlujących. W mieście średniej wielkości w kilku hurtowniach budowlanych nie mieliśmy możliwości zakupu jednej płytki na wzór. Interesował nas Paradyż z kolekcji Semir. Ale płytka na tyle dziwna (trochę brokatu i cieniowania), że chciałam sobie kontemplować „Brać czy nie brać” przy chałupie. Ale nie, o pani, nie kupisz, pani, nigdzie tego cacka. Ani skrawka nawet nie dadzą. Skontaktowałam się z producentem, a tam odpowiedziano mi, że mogę zakupić od nich jedną płytkę, ale nie elewacyjną, tylko cokołową ..Wkurzyło mnie to, więc obraziłam się na Paradyż.
Tymczasem np. CRH klinkier wysyła za darmo kurierem w ciągu 3 dni roboczych do 6 sztuk dowolnych próbek. Polecam. U nas CRH akurat odpadł z racji ceny, ale darmowe próbki w ich wydaniu to fakt.

A w środku na tę chwilę finiszujemy z łazienką. Na fotkach kafelki w akcji, ale fotki takie sobie.
blog budowlany - mojabudowa.plblog budowlany - mojabudowa.plblog budowlany - mojabudowa.pl

I trwa walka: silikon vs JA. Walka jest nierówna, zalewa mnie krew. Precyzyjna robota nie jest dla mnie. (Ostatnio sąsiedztwo plus rodzony mąż zawzięli się, by przekonać mnie, że sadzenie krzaków bez użycia sznurka jest co najmniej nierozsądne, że niby nierówno. No ludzie złoci, krzaki pod linijkę sadzić?! ;) )
Ponadto stwierdziłam też, że powoli staję się maniaczką paczłorkowych płytek :)
A do tego FEST, jak to się kiedyś mawiało, turkus:) I wreszcie zawiśnie WuCet i żegnaj kibelku turystyczny
(który ostatnio ratuje w potrzebie okoliczne dzieci odwiedzające córkę.
PŁOCIE, przybywaj! MANNO Z NIEBA, leć!!!
)

-----------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy wpis dedykuję mojej Teściowej, która to wiernie śledzi nasze postępy i zawsze wspiera dobrym słowem :) Kolejny będzie dla Teścia, bo może  poczynimy jakieś postępy "wspólnie" w kierunku zamontowania pstryczków :) 

Zima vs drogowcy

Data dodania: 2016-11-11
wyślij wiadomość

Zima co sezon zaskakuje drogowców, a nas w tym roku zaskoczyła jesień.

Firma pana K., którą na roboczo nazwałam Obsuwa Kompany w tym roku nie przystąpi do prac elewacyjnych na naszej mikrej chatce. Facet twierdzi, że kleje nie schną, pogoda do duszy, co drugi dzień siąpi deszcz. Co racja to racja (choć wczoraj akurat widziałam Słonice, ale jedna (-o) Słonica (-e) wiosny nie czyni).

A wszystko już byłoby pewnie dawno pokończone, gdyby nie zwlekanie firmy pana L. (wcześniejszy pretendent, z polecenia, do wykonywania na chatynce grafitowego odzienia) z uczciwym poinformowaniem nas o swoich marnych mocach przerobowych i nieustające przesuwanie przez firmę pana L. terminu.

I cóż, u licha, jest zaskakującego w tym, że JESIENIĄ PADA? I że przymrozki bywają? i że robota stoi?!

stoi tak samo jak:

- woda na glinie zoranej przez koparki od oczyszczalni

- rzeczona koparka, smutno czekająca na równanie działki

- uruchomienie pieca przez super-mega-zarobionego serwisanta, chyba jedynego we wszechświecie do pieca Klimosz... (to jest w ogóle jakiś cyrk. Facet przekłada umawiane z naszym hydraulikiem spotkanie któryś nas, a od nas telefonów nie odbiera. Dodam tylko, że piec za ponad 8k, a śrub montażowych kompletnych nie było w zestawie.)

I jak to pewnie bywa, wiosna zaskoczy nas nadejściem... zimy, więc prace elewacyjne odkładamy na bliżej nieokreślony termin.

Tak samo jak odłożymy te wszystkie paki styropianu na strych, żeby móc gdziekolwiek się ruszyć.

Nieplanowany przestój z pracami ociepleniowymi na zewnątrz spowodował, że umyśliliśmy sobie w naszych laickich-inwestorskich główkach plan Be.

A plan Be oznacza:

- dodatkowe zaimpregnowanie desek dachowych i konstrukcji jakimś chemicznym mazidłem; (przed paroma miesiącami, w trakcie dosychania, pojawiły się w niektórych miejscach, przyprawiające mnie o łzy, pleśniawe wykwity. Drewno było wcześniej impregnowane w tartaku, ale montowane mokre. Bo jesień/zima potrafi też zaskoczyć dachowców) Szczota ryżowa, potem pędzel ławkowiec i jazda! (a co, raptem 200 metrów kw.)

- rewizję wydatków i wyskrobanie funduszy na wełnę, żeby ocieplić dach chociaż jedną warstwą. Tutaj pojawia się problem ocieplenia miejsca nad murłatą, wałkowany w paru miejscach. Jak się z tym zmierzymy- nie wiemy. Przydałby się jakiś Plan Ce.

Plan Ce jak... Cierpliwość

przyjemna-nowina
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 108563
Komentarzy: 340
Obserwują: 104
On-line: 9
Wpisów: 60 Galeria zdjęć: 196
Projekt DOM PRZY PRZYJEMNEJ 5 BIS
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy bez poddasza bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Żuławy
ETAP BUDOWY - VI - Instalacje wewnętrzne
ARCHIWUM WPISÓW
2018 sierpień
2017 sierpień
2017 lipiec
2017 czerwiec
2017 maj
2017 kwiecień
2017 marzec
2017 luty
2017 styczeń
2016 listopad
2016 październik
2016 wrzesień
2016 sierpień
2016 lipiec
2016 czerwiec
2016 maj
2016 marzec
2016 luty
2016 styczeń
2015 grudzień
2015 listopad
2015 październik
2015 wrzesień
2015 sierpień

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik